środa, 27 marca 2013

odchodząc nie wie się...


podróż Emily w niesamowitym cynkowym journalu dobiegła końca...
u mnie miała ostatni podróżny przystanek...
choć kto wie, gdzie ją jeszcze poniesie...z żetonem PKP...?:)
mam nadzieję, że Poczta się spisała i Emily jest już bezpiecznie w domu...




przemówił do mnie wiersz 1523...Odchodząc nie wie się...
























wpis, jak mawia Cynka na bogato...
z dużą ilością chlapań glimmer mistem i kawą, stempli i rubonsów:)

miłego dzionka)


niedziela, 24 marca 2013

przełamałam się...


zgodnie z życzeniem...w żurnalu  Pasiakowej....
tyle, że nie wyszło tak, jak miało...
elementem przełamującym jest tutaj pismo odręczne...
jeszcze dłuuuuuuuga droga przede mną:(







użyłam też RÓŻOWEGO tuszu do odbicia piór...
tyle, że zbrudziłam go trochę czarnym...:)











najbardziej jestem zadowolona z tyłu...



miłego wieczoru:)


czwartek, 21 marca 2013

Ile głów, tyle opinii...


czasem warto przy okazji sobotnich zakupów na rynku trochę zboczyć...
w części z używanymi rzeczami można trafić czasem co nieco...

najpierw uśmiechnęły się do mnie dwie cudne oprawki od noży...
pomyślałam zaraz o jakiś główkach, które można byłoby w nie wmontować..
a że nie dysponowałam już żadną poszłam dalej...i co??...
patrzę ...a tu uśmiecha się do mnie zestaw czterech gipsowych główek w drewnianej ramce...

tak naprawdę pomysł zaświtał  zainspirowany zajawką pracy Ingvild Bolme
którą zobaczyłam kilka dni wcześniej na Instagramie,
 a którą ukończoną pokazała wczoraj TU
jest to w pracy zaznaczone...:)
chociaż właściwe przesłanie jest inne...
znalezione w starym słowniku polsko-francuskim:
 Autant de tetes, autant d'avis...
Ile głów, tyle opinii...:)





























tło na blejtramie, to grubo nakładane gesso barwione tuszami akrylowymi...
i zaciągane różnymi narzędziami...niestety większość faktury zniknęła, przykryta...
do tego trochę starych papierków, złomu
i przydasi primowo-holtzowych, które w końcu czas zużyć...

buziaki:)



środa, 20 marca 2013

ramki rozlosowane...:)


cieszę się, że znalazły się chętne duszyczki na przygarnięcie herbacianych ramek
i bardzo dziękuję za ciepłe słowa w komentarzach:)

w ten pierwszy, zimowy dzień wiosny
maszyna losująca była łaskawa dla:

czyli TUSII!!

Kochana, jak pisałam masz prawo wyboru ramki...
zdecyduj proszę, którą wolisz :)



i dla:

czyli ALEGRII!!:)

Tobie Kochana zostanie ta, której nie wybierze Tusia:)
poproszę o adresik na maila (w moim profilu)


Dziewczyny, GRATULUJĘ!:)
miłego dnia:)
buziaki:)


poniedziałek, 18 marca 2013

cyfrowo...3 i 4...



kolejne cyfrowe wpisy w moim journalu...
trójka...zrobiona jeszcze podczas letniego pleneru 
z zestawu składającego się z różnych skrawków przywiezionych przez uczestniczki:)
tekst, który go obrazuje uważam za jeden z piękniejszych,
jaki udało mi się wyciąć :)











a czwórka...
pochwała kobiet...:)









lubię ten wpis za strukturę tła, która udało mi się uzyskać 
dzięki nakładaniu naprzemiennie gesso i glimmer mistów
 i mocnemu przygrzewaniu nagrzewnicą:)


przy okazji przypominam, że już tylko do jutra trwa moje

buziaki:)


czwartek, 14 marca 2013

po prostu kawa stała się muzą...



kolejny tag w ramach wymiany na Collage Caffe...
tym razem  kawowy...

jako, że nie jestem kawoszem, nie miałam jakoś na niego pomysłu...
jak pomysł się narodził, to nie miałam składnika w odpowiedniej postaci...
z pomocą przyszły małe fiolki,
 które, trochę zapomniane wyciągnęłam do całkiem innego projektu
i  kawiarniana ulotka:)



















całość pokryta perłową farbką akrylową, bo ostatnio lubię jak się błyszczy i chlapnięta kawą...
skrzydełka pomediowane tuszami alkoholowymi...
w fiolce oczywiście...KAWA:)

 tag poleciał do Tores. ..
a jej cudeńko, które dostałam możecie zobaczyć TUTAJ :)
jak widać, oprócz kawy punktem wspólnym naszych tagów są miniaturowe łyżeczki:)

buziaki:)*

poniedziałek, 11 marca 2013

haiga...



czyli połączenie obrazu ze słowem...w journalu Timboctou...
wybrałam haiku Dama Sono-jo z wyboru i  w tłumaczeniu Czesława Miłosza...
brzmiało tak swojsko...:)
dalszy ciąg herbacianej obsesji...a tło na holtzowych stemplach:)
















buziaki:)

środa, 6 marca 2013

wymiana journalowa


międzynarodowa,
na którą zostałam zaproszona jeszcze w zeszłym roku przez Kasię...polkę z Australii...
razem z  Celeste, Gaye, Audrey i Margaret tworzymy co dwa miesiące
journalowe stronki o wymiarze pocztówek, na tematy zadane przez każdą z nas...
pierwszy temat to natura, z wykorzystaniem kółek, strzałek i taśm papierowych...:)
sześć dziewczyn...sześć takich samych stron...
to chociaż kolory zrobiłam inne, z użyciem różnych mediów:)



glimmer misty i gesso:


distress stainy i gesso:



tusze akrylowe i gesso:



i zbliżenie na faktury:



miłego, słonecznego dnia:)
buziaki:)*

poniedziałek, 4 marca 2013

opuszczone...



to był szalony tydzień...i jeden z ważniejszych w moim życiu:)
po kilku latach niebytu wróciłam za...kierownicę...
a głównym tego motywatorem była...fotografia...
żeby móc się niezależnie poruszać...zwłaszcza o porze budzącej zgrozę wśród domowników:)

a w weekend, jak na zawołanie pogoda za oknem zrobiła się taka, 
że żal byłoby by nie ruszyć za miasto...
nareszcie niebo przypomniało nam, jaki potrafi przybrać cudny błękit...
w sobotę zaliczyłam pobliskie rozlewiska Warty...
a w niedzielę wybrałam się na moją pierwszą, samodzielną wyprawę fotograficzną...
w od dawna wymarzone jakieś miejsce...opuszczone:))
na pierwszy raz padło na niedalekie Czołowo - opuszczoną jednostkę wojskową...
widziałam kilka fotek w necie i wyglądały zachęcająco...

kiedy dojechałam, pomyślałam, że nici z fotografowania:
kilka samochodów, duża grupa ludzi i policja...
okazało się, że to tylko paintballiści i właśnie zakończyli rozgrywki, 
a policja po prostu była ciekawa...
upewniwszy się, że nie łamię prawa ruszyłam do środka,
gdzie niczym i nikim nie ograniczona mogłam dowolną ilość czasu poświęcić na to, co kocham:))

budynki urodą nie grzeszą...środek z resztą też nie...
ale można złapać kilka fajnych kadrów,
jak się zręcznie ominie wszędobylskie graffitti...

mnie oczywiście zafascynowały okna, a właściwie to, co z nich zostało:)


























czyż ta struktura nie jest fascynująca??:


albo ta:




nigdy nie przypuszczałam, że w takim miejscu znajdę takie kolory!:)











słoneczko za szybko zaczęło chylić się ku zachodowi...a ja zaczęłam się czuć nieswojo...
pora była wracać:...a zobaczyłam dopiero jeden budynek z całego zespołu:(
ale w maju, kiedy się zazieleni, widoki z okien będą ciekawsze:)




marzy mi się teraz sesja z modelką w takim miejscu...
ktoś chętny?:)))






buziaki:)